Prosto z Oslo - pisze Marcin Kuflowski

Drużynowe Mistrzostwa Europy - Oslo/Stokke 2019
DZIEŃ 4, OSTATNI (dla młodzików i dziewcząt)

Przed mistrzostwami wiedzieliśmy, że sami możemy być swoimi największymi wrogami. I tak się stało, choć niespodziewanie do walki o medale wmieszali się sędziowie turnieju, dwukrotnie nas karając, a dodatkowo zmieniając wynik jednego z rozdań z bardzo korzystnego na niekorzystny. Kończymy na 4. miejscu, tuż za Anglikami, których protest przeciwko nas rozpatrzono i uznano za wart 5 VP kary. Straciliśmy do nich 1 VP...

Gratulacje dla wspaniałych Dziewcząt, które pewnie sięgnęły po złoto! Wspaniała ekipa, ze wspaniałym Tandemem Trenerskim! Brawo, brawo, brawo!

Wszystkim, którzy nam pomagali, trzymali za nas kciuki - serdecznie dziękujemy!

Za tydzień gramy półfinał Mistrzostw Świata BBO przeciwko Turcji. Mamy nadzieję, że będzie okazja na rewanż za wczorajszą niewysoką porażkę. W sierpniu - Mistrzostwa Świata w Chorwacji. Będziemy silniejsi, bo co nas tutaj nie zabiło, na pewno nas wzmocni!

DZIEŃ 3 (dla młodzików i dziewcząt)

Lubimy sobie komplikować życie, ale tym razem komplikują nam je rywale Izraelczyków, którzy chyba zostali przekupieni, bo oddają impy w nieprawdopodobny sposób Ale dzięki temu jutro będzie ciekawie!

Plan na dziś zakładał wywalczenie 65 VP, udało się go zrealizować z nawiązką, bo kontynuowaliśmy zwycięską serię, choć ...były momenty Zaczęliśmy od bardzo dobrego meczu z Holandią (18,6 VP), potem zagraliśmy równie dobry na Szwedów (14,8 VP), fatalnie na Niemców (?? VP), o czym więcej zaraz, a potem - dość podobnie - na Węgrów (15,8 VP).

Wracam do meczu z Niemcami. Przegraliśmy 5 z 10 rozdań, jedno zremisowaliśmy. Jak myślicie, jaki był wynik meczu? Hmm, 51:18 (18,3 : 1,7 VP)! To się nazywa zabójcza skuteczność! Z Węgrami też było ciężko, bo w połowie rozdań były układy szlemikowe. Jednego udało się przegrać (Węgierka świetnie trafiła wist), drugiego wygrać (świetnie rozegrał Michał, o czym za moment), a trzeciego - też wygrać (świetnie wylicytowane przez Franka z Kacprem). Wzięliśmy też popartyjne końcówki na dwie linie. I tylko dlatego wygraliśmy ten mecz! Przez 12 meczów niemal żadnych rozdań w strefie szlemowej, a tu cały wysyp!

Rozdanie Michała: http://db.eurobridge.org/…/1…/microSite/Asp/BoardAcross.asp… - trzeba powstrzymać chęć "wyimpasowania kiera" po wiście w ten kolor, wstawić króla ze stołu, by zrzucić przegrywające na piki. Bardzo ładna rozgrywka!

Jutro gramy na Turcję, a potem kolejno na drużyny z miejsc 2-4: Anglię (4), Izrael (2) i Danię (3). Każdy z nich również nie ma łatwej ścieżki, więc powinno być ciekawie. My chcemy, by było i ciekawie, i z happy-endem. Wszystko w głowach Chłopców.

Wrzucam trochę zdjęć obiektów rekreacyjnych na terenie ośrodka. Takich boisk treningowych piłkarskich, z takim sprzętem, to chyba nawet w Akademii Ajaxu Amsterdam nie widziałem.

Mimo, że jedzenie jest nieustająco dobre, podjadamy tosty, żeby nie wozić jedzenia do domu

Trzymajcie kciuki JUTRO!

DZIEŃ 2 (dla młodzików i dziewcząt)

Lubimy sobie komplikować życie, a to tylko pociąga za sobą dalsze... komplikacje
I tak w pierwszym meczu na Norwegię w dwóch rozdaniach obróciliśmy 40 impów. Na szczęście para na drugim stole o tym nie wiedziała i nie straciliśmy zbyt wiele Na szczęście potem mieliśmy ciut łatwiejszych przeciwników i wzięliśmy, co było trzeba. Na szczęście - na wszystkich członków ekipy tak to podziałało, że z pozostałych czterech meczów wzięliśmy 78/80 możliwych do zdobycia VP. I jesteśmy liderem z przewagą 16 VP!

Ja mam dwa inne powody do radości. Dzień wcześniej urządziliśmy sobie zabawę, aby chłopcy bardziej poczuli konsekwencje swoich działań. Typowaliśmy wyniki meczów, a "koperty" otworzyliśmy dopiero wieczorem, po ich rozegraniu. Byłem najbliżej, bo suma moich wyników dawała 86 VP, podczas gdy wzięliśmy 85,5 VP. Na usprawiedliwienie słabszego typowania chłopców mogę tylko napisać, że nikt z nich nie zakładał wzięcia mniej niż 90 VP Jednak co doświadczenie, to doświadczenie

Drugi powód do radości to Kacper Kuflowski - mój malutki synuś trafił do biuletynu. Bardzo ładnie, schludnie, technicznie, rozegrał jeden z kontraktów, a trener Chorwatów zgłosił to zagranie redaktorowi biuletynu i już (gdyby ktoś szukał: strona mistrzostw, biuletyny, środa, strona 18).

Nie wiem czy nie za dużo dobrego nas w tej Norwegii spotyka, utwierdzając mnie w przekonaniu jaki to piękny kraj, ale pogoda znakomita (taka o jakiej zawsze marzymy w Polsce mówiąc przy 30 stopniach: "mogłoby być kilka stopni mniej"), jedzenie świetne (niestety odbije się to na wadze), gra chłopaków - w punkt, bo jak ocenić inaczej, gdy tuż za półmetkiem prowadzisz z wyraźną przewagą

Dziś mecze z Holandią (rewelacja mistrzostw), Szwecją (wydaje się, że najsilniejszy rywal, do tego Skandynawowie, na których zawsze grało nam się najtrudniej, ale od dwóch wieczorów budujemy z nimi FRIENDSHIP BRIDGE), a potem Niemcy i Węgrzy, ostatnie dwa teamy drużyn słabszych, bo w ostatnim dniu same solidne ekipy. Dlatego trzeba za wszelką cenę chcemy nie wypaść z siodła

Trzymajcie kciuki DZIŚ!

 

 

DZIEŃ 1 (dla młodzików i dziewcząt)

Lubimy sobie komplikować życie, a to tylko pociąga za sobą dalsze... komplikacje

Na przykład (1) - wistujesz 9-tką z trzech blotek i partner myśli, że masz singla. To pociąga za sobą dalszą lawinę nieporozumień i oddajesz sporo impów jednej z najsłabszych drużyn, która przez kilka poprzednich rozdań udowadniała, że może przegrywać w rekordowych rozmiarach. Szczęście w nieszczęściu - mecz wygrywasz bardzo wysoko i możesz się z tego śmiać. Na przykład (2) - źle odkładasz lewy oddane i grasz na potencjalną nadróbkę, po czym oddajesz o jedną za dużo i dowiadujesz się, że właśnie przegrałeś kontrakt, czego nikt z obserwujących z poziomu internetu ogarnąć nie może. Ale nie takie rzeczy żeśmy ze szwagrem... :-).

Wyliczanka mogłaby być dłuższa, ale w sporcie zwycięzców się nie sądzi, a my wygrywaliśmy dzisiaj czterokrotnie i zasiadamy na pozycji wicelidera, dość niespodziewanie za Holendrami, którzy - choć mieli łatwiejszy rozkład jazdy - mimo wszystko dość dużego psikusa spłatali wszystkim. Podobnie zresztą jak (w niektórych meczach) Czesi, Estończycy, Rumuni... Jest ciekawie, a to w sporcie jest najpiękniejsze.

My zaczęliśmy od pewnego zwycięstwa z Grecją 15,3 - 4,7 po całkiem niezłej grze. Potem bardzo pechowy mecz z Rosją, gdzie jedna z par rywali zagrała mecz życia, dobrze i szczęśliwie, ale i tak wygraliśmy 10,4 - 9,6. Świetny mecz z Czechami, dotąd bardzo dobrze sobie radzącymi, daje okazałe zwycięstwo 18,7 - 1,3. A na koniec wspomniana (choć nie z nazwy) Łotwa. Przez pierwszych 7 rozdań zanosiło się na rekordowy rezultat, potem obie nasze pary nieco sobie pofolgowały i oddały rywalom ułamki punktów (19,5 - 0,5).

Jutro zaczynamy od Norwegii, w naszej ocenie zespołu mocnego, który jednak zaliczył w dwóch pierwszych meczach poważny falstart i próbuje wrócić na właściwe tory. Postaramy się nie ułatwić życia. Potem słabsze drużyny: Chorwacji i Rumunii, a na koniec maratonu (to jedyny mecz z pięcioma grami) -Francja i Estonia. Póki co obie ekipy są bardzo wysoko w tabeli.

Z innych aren naszych zmagań - U-21 wyszli na prowadzenie, U-26 wciąż walczą o podium (choć w zasięgu już chyba tylko to najniższe), a dziewczęta na razie się rozkręcają; po pauzie ma być już tylko lepiej :-).

Z innych wrażeń... Śpimy w czymś w rodzaju szafy - rozsuwasz drzwi, masz miejsce na pół kroku, a potem wskakujesz do łóżka, na parter lub piętro. Zaletą jest, że taka "miejscówka" gwarantuje lepsze zaciemnienie niż jakiekolwiek rolety A tutaj słońce późno zachodzi. Mnie osobiście ta skandynawska surowość, minimalizm i na swój sposób nowoczesność, bardzo się podoba. Zresztą gdybym miał kiedyś szukać miejsca, w którym mógłbym czuć się dobrze, byłaby to Skandynawia.

Mimo że można napotkać w niej skośnookich wikingów :-).

Trzymajcie kciuki jutro!

DZIEŃ 0 (dla młodzików i dziewcząt)

Lubimy sobie komplikować życie, a to tylko pociąga za sobą dalsze... komplikacje Aby było taniej, zamiast wybrać lot z Krakowa do Sandefjord-Torp (o 10:20), postawiliśmy na wylot z Katowic (7:00). To zmusiło nas do pobudki o 3:30 (już prawie świtało), co w połączeniu z emocjami sprawiło, że np. ja w zasadzie nie spałem. Do Katowic dotarliśmy sprawnie, do Norwegii dolecieliśmy przed czasem, potem (mimo trzech przesiadek) w 15 minut dotarliśmy do celu. No i się zaczęło. Dostaliśmy klucze do naszych apartamentów. W jednym z nich, hmm, nazwijmy to oględnie, cytując klasyka, "byli tu nasi" (posprzątania pokoju, po kilku interwencjach, doczekaliśmy się o 20:00). W drugim powitał nas sympatyczny Norweg, który po krótkiej rozmowie wyjaśniającej z recepcją, poinformował nas grzecznie, że on tu mieszka i nie ma w tym żadnej pomyłki. Sprawnie dostaliśmy nowe karty-klucze, ale mieliśmy czekać na kwaterunek do 16:00 (było tuż przed południem). Słaba opcja, gdy wziąć pod uwagę, że jest deficyt snu... Ostatecznie padliśmy jak muchy (jeden z nas nawet dosłownie jak Mucha) w tym nieposprzątanym apartamencie. Wejście do wysprzątanego apartamentu drugiej części naszej grupy miało miejsce z 1,5-godzinnym opóźnieniem.
Za to jedzenie - rewelacja. Biorąc pod uwagę przygody z poprzedniego eventu w Norwegii (Tromsoe 2014), gdy z jedzeniem było krucho, zabraliśmy stosowne akcesoria (toster i półprodukty do robienia tostów ), ale wygląda na to, że nie było to niezbędne.
Również sala gry robi wielkie wrażenie. Dosłownie - wielkie. Dość powiedzieć, że jadalnia, która na co dzień jest halą do hokeja na lodzie, gdzie mecze rozgrywa Sandefjord Penguins, to jedynie niewielka część całego kompleksu sportowego. A cały kompleks sportowy stanowi niewielką część całego kompleksu Oslofjord Convention Center. A całe Oslofjord Convention Center jest wciąż placem budowy, na którym powstają kolejne obiekty.
Jutro rano zaczynamy grę. Grecja, Rosja, Czechy, Łotwa - prawdopodobnie od najmocniejszego do najsłabszego, rywale nie z najwyższej półki, więc liczymy, że uda się wygrać wszystkie mecze i od początku usadowić w czubie peletonu.
Równolegle z nami zaczynają swoje zmagania juniorki. Od trzech dni grają za to, ze zmiennym szczęściem, juniorzy i juniorzy młodsi. Wszystkie ekipy - z szansami na medale. Ba, wszystkie są na pewno mocnymi do nich kandydatami. Oby każdemu się powiodło.

Gramy w składzie:
Łukasz Kasperczyk - Michał Stasik (Centrum Kultury i Sportu w Skawinie)
Kacper Kuflowski - Franek Kurlit (CKiS Skawina)
Maciej Betliński - Sebastian Zimorski (KBS Miłkowice)